31 marca na linii startu 14. PZU Półmaratonu Warszawskiego stanęło kilkanaście tysięcy osób. Jaki przyświeca cel? – pokonanie dystansu 21,0975 km. Piękna pogoda dopisała, a to niezwykle ważne dla tych, którzy chcą śrubować swoje rekordy i przy okazji dobrze się bawić.
Po roku nieobecności w biegach długodystansowych postanowiłem, że pobiegnę, gdyż jestem jednym z 57, którzy brali udział we wszystkich edycjach tego biegu. Cel: dobiec (i dobrze by było poniżej 2 h). Wszystko przebiegało zgodnie z planem: równe tempo przy niesamowitej pogodzie oraz atmosferze dzięki kibicom i cel był na wyciągnięcie ręki. Na 20 km kończymy bieg w najdłuższym tunelu w kraju. Przede mną jakieś 100 m biegacz zatrzymuje się, dziwnie rozgląda i upada. Nikt się przy nim nie zatrzymuje. Wszyscy biegną dalej bo życiówka będzie. Chłop rzyga. No trzeba ratować, a biegacze biegną dalej. Są wreszcie medycy, przejmują biegacza ode mnie i po obmyciu kontynuuje bieg. Tak sobie myślę: dlaczego to znowu mnie musiało spotkać i to właśnie dzisiaj. Przebiegłem następne 100 m i jakaś dziewczyna mdleje. Ktoś się zatrzymał i panika. Zatrzymuje się. Zajmuję się dziewczyną a inny biegacz pobiegł bo walczy dzisiaj o życiówkę. No masakra. Dziewczyna bez kontaktu. Zaczynam działać. Podchodzi tzw. cywil czyli nie-biegacz i razem działamy. Uf… opanowana sytuacja. Dziewczyna pomału dochodzi do siebie. Nagle zjawia się jakiś nawiedzony biegacz i nie pytając o nic tak pomaga, że dziewczyna po raz drugi ma odlot. Oczywiście „pomagacz” po takiej pierwszej pomocy oddalił się po „życiówkę”. Jest karetka, zabierają dziewczynę, a ja biegnę dalej. Cel osiągnięty, no bo dobiegłem. Czas nieważny. Biegam od zawsze dla przyjemności i relaksu. Po dzisiejszym biegu przestało mi się to podobać. Czy życiówka jest ważniejsza od pomocy innym? Jak zaczynałem przygodę z bieganiem to każdy każdemu był pomocny. A teraz… najważniejsze aby szefowi pokazać, że się też biegało, że medal, a na trasie plucie nie patrząc na innych, przekleństwa i mógłbym tak wymieniać w nieskończoność. Masowe biegi to już nie jest przyjemność przynajmniej dla mnie. Pozdrawiam wszystkich biegaczy.
Linię mety przekroczyło 12 761 uczestników. A ja kolejny raz nie zszedłem poniżej 1h40min. Może za rok?
Poniżej uzyskane przeze mnie wyniki we wszystkich (jak dotychczas) półmaratonach warszawskich:
14. Półmaraton Warszawski – 28.03.2018 r. – czas netto: 2 godz. 03 min 08 s (ponad 11 min udzielania pomocy innym)
13. Półmaraton Warszawski – 28.03.2018 r. – czas netto: 1 godz. 52 min 06 s (z kontuzją stawu skokowego)
12. Półmaraton Warszawski – 26.03.2017 r. – czas netto: 1 godz. 41 min 14 s (za zimno)
11. Półmaraton Warszawski – 3.04.2016 r. – czas netto: 1 godz. 40 min 03 s
10. Półmaraton Warszawski – 29.03.2015 r. – czas netto: 1 godz. 57 min 47 s (kontuzja mięśnia pośladkowego)
9. Półmaraton Warszawski ? 30.03.2014 r. – czas netto: 2 godz. 24 min 02 s (kontuzja kolana, poważna)
8 Półmaraton Warszawski ? 24.03.2013 r. – czas netto: 1 godz. 52 min 58 s (kontuzja kolana)
7. Półmaraton Warszawski ? 26.03.2012 r. – czas netto: 1 godz. 53 min 30 s (kontuzja kolana)
6. Półmaraton Warszawski ? 27.03.2011 r. – czas netto: 1 godz. 57 min 09 s (kontuzja kolana)
5. Półmaraton Warszawski ? 28.03.2010 r. – czas netto: 1 godz. 55 min 52 s (kontuzja kolana)
4. Półmaraton Warszawski ? 29.03.2009 r. – czas netto: 1 godz. 56 min 42 s (kontuzja kolana)
3. Półmaraton Warszawski ? 30.03.2008 r. – czas netto: 1 godz. 51 min 05 s
2. Półmaraton Warszawski ? 25.03.2007 r. – czas netto: 1 godz. 51 min 30 s
1. Półmaraton Warszawski ? 26.03.2006 r. – czas netto: 1 godz. 51 min 59 s